Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom III.djvu/9

Ta strona została przepisana.
WSTĘP

Końcowa scena Improwizacji w Wersalu maluje nam serdeczny, poufały niemal stosunek nadwornego komika do króla. Stosunek ten będzie się coraz bardziej zacieśniał, zapewniając Molierowi niezmienną i życzliwą opiekę królewską w ciężkich chwilach próby, w zamian jednak zagarniając dużą część jego twórczości na użytek dworskich widowisk. Jałowem byłoby rozważanie, w jakim stopniu te obowiązki urzędowego „bawiciela“ dworu wyszły literaturze na pożytek lub szkodę. Być może, iż stanowiły one zbawienny płodozmian, wytchnienie między jednem a drugiem arcydziełem; zresztą, Molier umiał naznaczyć piętnem geniuszu niejedną ze sztuk pow stałych „na zamówienie“: dość tu wymienić Mieszczanina szlachcicem.
Na razie, w pełni twórczości, Molier umie podołać wszystkiemu; obmyślając już zapewne swoje wielkie dzieło: Świętoszka, kreśli, w wesołości ducha, 3 króciutkie akty Małżeństwa z musu, wystawione w Luwrze 29 stycznia 1664, a stanowiące jedynie interludja wielkiego baletu, w którym raczył tańczyć sam król (tańce ówczesne były wielce dostojne i poważne), w otoczeniu panów dworskich a także i zawodowych tancerzy. Muzykę do tego widowiska napisał Lully. Wkładki te pomyślane są tak szczęśliwie, iż, ściągnięte w jeden akt, doskonale mogą się obejść bez tańca i muzyki, dzięki swej szczerej a zaprawnej filozoficznym posmakiem wesołości.