Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom VI.djvu/476

Ta strona została przepisana.

LUCYLLA: Będę nawet nosiła i kaczki, jeśli mu to sprawi przyjemność.
WALERY: Oto mi posłuszna żona. Podaj mi rękę, Lucyllo. Zbliżają się do Gorgoniego: Ojcze, sam słyszałeś, zwrócono mi słowo.
LUCYLLA: Ja zato mam twoje, wuju.
GORGONI pomiędzy dwojgiem młodych: Ty, szelmo mała, i ty, hultaju. Zadrwiliście sobie z nas pono. Dobrze zatem, Walery, daję ci Lucyllę, ale po warunkiem, że zaślubisz ją w tym stroju.
PANNA DE GRANDPRE: Och, cóż za pocieszne widowisko! Aby być świadkiem tego skandalu, zapraszam się na wesele.
WALERY: Liczyłem na ciebie, piękna niewdzięcznico: znasz mą namiętność do starych zabytków. Usłucham cię tedy, ojcze; zaślubię Lucyllę i nawet w tym stroju, ale, jeśli pozwolisz, wywrócę go na nice. Czyni to.
MASKARYL: Brawo! Wiwat! no, teraz ślub odbędzie się jak się palrzy. Co do mnie zaś; zdaje mi się, że, jeżeli pójdę się napić szklaneczkę czegoś ciepłego, to dobrze na nią zarobiłem.