do komitetu narodowego oświadczył, że Francja poprze nasze żądania co do Gdańska, co do Galicji Wschodniej i co do Białorusi z Wilnem. Proszę panów, pan Klemanso nigdy nie podawał w wątpliwość naszych praw do Śląska i do Mazurów przez to oświadczenie, że Polska ma powstać w historycznych granicach, bo nasze prawa historyczne do Śląska i do Mazurów są starsze, niż prawa historyczne Czechów i Niemców. A za nami przemawia w dodatku charakter zaludnienia tych krajów. My wiernie stać będziemy na stanowisku. Nie damy ziemi, gdzie nasz lud! Pan kolega Daszyński poruszył sprawę Orawy i Śpiżu. Twierdzono swego czasu, że Orawę i Śpiż Polacy opuścili na rozkaz Fosza. Otóż, proszę panów, rozkazu Fosza, pragnąłbym to stwierdzić, absolutnie nie było. Była tylko depesza pułkownika Vixa, szefa misji koalicyjnej w Budapeszcie. I na podstawie tej depeszy ówczesny prezes ministrów, pan Moraczewski, który przecież z swego życia parlamentarnego wiedeńskiego zwyczajnym jest odwoływać się przeciw każdemu zarządzeniu władz niższych i udawać się do wyższych, nie udał się od tej niższej władzy, jaką był pułkownik Vix, do władzy najwyższej, tylko bez oporu dyplomatycznego, bez oporu militarnego kazał opuścić wojskom Spiż i Orawę. Proszę panów, a miał obowiązek zwrócić się do najwyższej władzy tam na zachodzie, i to tembardziej, że zaniedbał wysłać przedstawicielstwo polskie do Budapesztu, do tej misji aljanckiej. A zresztą, proszę panów, przecież znaną jest rzeczą, jak Niemcy i Czesi kłamią, do tego jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni. Należało zgóry Czechów podejrzewać o kłamstwo.
W dalszym ciągu pan kolega Daszyński potrącił także sprawę Śląska Cieszyńskiego. Otóż chciałbym nasamprzód stwierdzić, że układu o Śląsk Cieszyński w październiku 1918 r. między rządem francuskim a Czechami nie było. Rząd francuski przyznał tylko Czechom prawa do historycznych granic. Ale to samo prawo przyznał także Polsce, a historyczne prawa Polski do Księstwa Cieszyńskiego bodaj są starsze od czeskich, i za nami w dodatku przemawia jeszcze charakter zaludnienia kraju. Proszę panów, była dalej przewidywana ugoda pomiędzy Polską a Czechami co do Śląska. Ja się zapytuję, stwierdziwszy, że nasze prawa historyczne do Śląska Cieszyńskiego są starsze, ja się zapytuję pana posła Daszyńskiego, czy on uważa prawa historyczne czeskie do Śląska Cieszyńskiego za większe od naszych? Czy pan Daszyński nie wie, jak Czesi kłamią? Przecież sam na swojej osobie doświadczył tych kłamstw. Bo gdy ostatni raz bawił w Czechach, pan Prokiesz ogłosił w gazetach, że pan Daszyński przyrzekł mu Śląsk Cieszyński, a pan kolega Daszyński był zmuszony prostować w gazetach i nazwał to twierdzenie p. Prokiesza nikczemnem kłamstwem. Jeżeli pan Daszyński tak ocenia prawdomówność Czechów, to czemuż tej samej miary nie stosuje do sprawy Śląska? Tej samej ważności jest przecież twierdzenie pana Kramarza na owym sądzie rozjemczym w Paryżu, że ma w kieszeni umowę z dwoma posłami polskimi, którzy przyrzekli mu Śląsk Przyciśnięty do muru przez p. Dmowskiego, musiał oświadczyć, że ani oryginału, ani odpisu takiej umowy nie posiada. Proszę panów, w dalszym ciągu jeden z ministrów czeskich w „Narodnim Wyborze“
Strona:Mowy Sejmowe. Nr 2.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.