Ale więzienia, na jakie skazywano Miarkę, nie mogąc złamać jego ducha, podkopały jego zdrowie, długoletnie borykanie się z przeciwnościami osłabiło żelazny jego organizm, kiedy więc przyszła choroba, nie znalazło się w nim już siły, zdolnej odeprzeć jej zabójczy cios.
Miarka umarł, »Katolik« przeszedł do rąk księdza Radziejowskiego. Przeszedł, jako już pismo zasłużone i poważne, docierające do najodleglejszych zakątków Szląska polskiego.
Nowy wydawca nie żałował trudu, by pismo to rozwinąć i wzmocnić, zasilał je jędrnemi artykułami swojego pióra, urozmaicał w interesujący sposób jego treść, kiedy więc zmuszony okolicznościami, usunął się ze Szląska na probostwo do Księstwa Poznańskiego, a na czele jego Redakcyi stanął dzisiejszy kierownik p. Napieralski, rosło ono z dniem każdym w prenumeratę jak na drożdżach, z dniem każdym stawało się coraz większą w tej dzielnicy potęgą.
I dziś liczy ono podobno olbrzymią cyfrę przeszło 20.000 tysięcy przedpłacicieli, rachować się z niem każdy musi, kto się na Szląsku publicznie odzywać chce.
Bezstronność nakazuje nam przyznać, że olbrzymia część zasługi za dzisiejszy rozkwit pisma tego spływa na obecnego jego redaktora Napieralskiego.
Strona:My czy oni na Szląsku Polskim.djvu/019
Ta strona została uwierzytelniona.