chany przecież rozkwit w ostatnim dziesiątku lat, chociażby jednego takiego »Katolika«, dowodzi, że nie jest w tej prowincyi pod względem narodowym tak bardzo jeszcze źle.
A inne pisma szląskie, a liczne towarzystwa polskie, a wydawnictwa narodowe, rozchodzące się w niesłychanej liczbie wśród ludu, czyż to wszystko nie dowodzi, że jeśli nie jest jeszcze na Szląsku tak, jak być powinno, przecież jest bezporównania lepiej, aniżeli w niektórych powiatach Galicyi, gdzie lud ciemny przy wyborach, dał się, o hańbo! do urn wyborczych ciągnąć, największym ze swoich wrogów, demoralizującym go i wyzuwającym z ojczystej ziemi: Żydom.
Strzeżmy się przesady we wszystkiem.
Zbyteczny optymizm prowadzi, prawda, na rozdroża, ale pesymizm czarny, truje i rozkłada organizmu krew.
Odpierając argument poznańskiej »Pracy«, stwierdzającej odrodzenie polskiego Szląska, odezwa wypowiada zdanie, z trudnością chyba zdolne wytrzymać krytykę.
Powiada, że gdyby Szląsk był już odrodzonym, agitacya (za wyborem posłów polskich) byłaby zbyteczną, bo postąpiłby on wtedy sam tak, jakby mu jego odrodzenie wskazywało.
Strona:My czy oni na Szląsku Polskim.djvu/024
Ta strona została uwierzytelniona.