Strona:My czy oni na Szląsku Polskim.djvu/034

Ta strona została uwierzytelniona.

To samo, co się powiedziało o Centrum, stosuje się i do prasy katolickiej w Niemczech.
I ona dziś coraz wyraźniej wiąże się z naszymi wrogami, świadkiem chociażby taka Germania, która pod świeżem wrażeniem niesłychanego gwałtu wyroku gnieźnieńskiego, skazującego na ciężkie więzienia matki i dzieci za ujmowanie się słowami tylko, za katowanymi uczniami szkoły pruskiej, do chwili, kiedy to piszemy, nie zdobyła się na wyrazy oburzenia[1].

Prawda, że niektóre inne katolickie gazety z Kölnische Volks Zeitung na czele, uderzyły z powodu tych bezprawiów na rząd, ale nie należy zapominać o tem, że uderzyła nań i taka nieprzyjazna nam stale, nie katolicka Krzyżowa Gazeta, a socyalistyczny Vorwärts, którego teoryi społecznych zwolennikami nie jesteśmy, i którego stronnictwo sojusznikiem naszym nigdy nie było i nie jest, nie zawahał się nazwać szkoły pruskiej w prowincyach polskich jawnie i bez ceremonii »izbą tortur« (Folterkammer), to jest dla napiętnowania okrutnego systematu posłużył się takiem wyrażeniem, jakiego katolickie niemieckie gazety, gdy

  1. W chwili druku tego artykułu, Germania nareszcie przemówiła. Ale o ileż jej język jest różnym od tego, którym napiętnował gwałt, taki np. socyalistyczny Vorwärts, z którego partyą nie chodzimy w jednym szeregu.