wszystko jedno. Zatem brewjarz — zreformowawszy go odpowiednio i skróciwszy — i administrację dać po łacinie, a kult publiczny — po polsku. Jabym ostatecznie zgodził się na łacinę w publicznych nabożeństwach, ale pod warunkiem, że biskup nauczy wpierw każdego ze swych diecezjan władać tym językiem tak, jak nim włada sam pasterz diecezji. Wtedy zgoda. Ale inaczej, co ci ludzie rozumieją? „Kyrje elejson, oremus, benedicat vos... ignis, graudo, nix, glacies, spiritus procellarum...“ Istny bigos hultajski przy ołtarzu.
Ale cóż! Kazali! Jak przepis to przepis. A mógłby przecież papież sobie przypomnieć, jak mu się podobały Gorzkie żale w Warszawie. I wszystko dać na tę modłę urządzić... A tak? Łatamy łaciną dziury Królestwa Bożego.
Nagle zwrócił się do mnie żywo.
— Ciekawym, jakby też wyszły Gorzkie żale po łacinie?...
Strona:Na Sobór Watykański.djvu/123
Ta strona została przepisana.