PRAWA KOBIETY.
Pośród spraw, jakie wpłyną na plenum Soboru Watykańskiego, znajduje się niewątpliwie także kwestja złączenia obu kościołów, Wschodniego z Zachodnim. Rozpatrywane będą szczegółowo wiekowe różnice, jakie wynikły pomiędzy niemi: odrębne prawa, obrządki, zwyczaje. A wśród różnic znajdzie się na stole obrad także sprawa zawsze nader gorąca: małżeństwa, czy bezżeństwa księży. Trybunał, odpowiedzialny wobec nieba i ziemi, rozsądzać będzie raz jeszcze sprawę z punktu widzenia Rzymu przesądzoną: prawa kobiety.
Dostarczmy mu nadprogramowego, „podsądnego“ materjału.
Stanowisko kobiety, jej prawa w Kościele rzymsko-katolickim, nazwałem przesądzonemi — i takiemi są one istotnie. Kościół uważa, że od czasów Chrystusowych podźwignął kobietę z najgłębszego upodlenia pogaństwa. Podniósł jej duszę idealną, zapatrzoną w piękno, na niebosiężne wyżyny dziewictwa, uwolnił ją od brutalizmu mężczyzny i uwieńczył jej skroń aureolą czcigodnego macierzyństwa. Uskuteczniwszy to wszystko, przywołuje ją do swych