jum, karmiony na terenie czystości ciała pruderją, niech uczuje tęsknotę ojcowstwa w swych członkach, w swej duszy! Otoczenie kobiece, jakie jest, takie jest, ale jest zawsze dzień i noc na plebanji. I ksiądz i dziewczyna do posługi mają oboje ciało. Pruderja zaostrzyła ciekawość. Przechodzą koło siebie zdala, dyskretnie. Ale, któreś zachorować może. Okazuje się potrzeba bezpośredniejszej pomocy. Ach, jak też wygląda ciało kobiece w najciekawszym dla mężczyzny szczególe! Pierś, łono, zwłaszcza łono! I prędzej, czy później tęskniący za kobietą, a ciekawy ksiądz upadnie w jej ramiona...
„Chronique scandaleuse“ wpisuje nowy rozdział.
Błoto kobiece pada na ornat, różom kazano pójść precz!
Kościół poniżył kobietę. Ograniczył jej prawa, jako matki i żony, odpychając ją od ołtarza, a zagroził jej dziewictwu, stwarzając w szeregach przymusowych celibatarjuszy wieczne żarzewie napastniczej namiętności. Namiętności tem niebezpieczniejszej, że wiecznie ciekawej, nigdy niezaspokojonej na normalnej drodze. Kościół upadla kobietę, wysyłając dzień w dzień od sanktuarjów swych ołtarzy na całym świecie kilkaset tysięcy ludzi, którzy potrzebują kobiety, jej pomocy, jej współpracy, a są dla niej nieustannem niebezpieczeństwem, dla jej czci i dla