wyczerpałem tematu. Mógłbym książkę całą, większą od tej, jeszcze napisać. Proszę, by uczynili to inni. Teza zyska na wszechstronności. To, co napisałem, napisałem dla ulgi sumień ex-księży żonatych, których kilku znam i podziwiam szczęście ich rodzinnego pożycia. Wielu z nich mogłoby wrócić do ołtarza. Napisałem też to wszystko dla ulgi sumień księży, dla których prawo celibatu jest piekłem, bezdnią rozpaczy, godziną Ogrójcową, Kalwarją. Od dziś kwestję mają postawioną jasno: Mogą mieć, bo mają prawo mieć żony. Niechaj je pojmą, niech się zwiążą z niemi sakramentem małżeństwa, zostając przy wierze i Stolicy Piotra, żonatego papieża.
Ba, ale cenzury, ekskomuniki! Strach, co będzie, gdy spadnie jaka suspensa?!
Proszę o chwilę spokojnej uwagi. A co będzie, jeśli przypadkiem papieżowi przyjdzie ochota ogłosić ekskomunikę na tych, co twierdzą, że dwa a dwa jest cztery? To samo będzie w razie ekskomuniki na tych, co stwierdzą węzłem małżeńskim, że jedno a jedno tworzy dwoje. Może z czasem trochę więcej...
Nie będzie to wyrok papieski, ale ośmieszenie się papieskie. Pismo św. wyraźnie pozwala kapłanom i biskupom mieć żony. Niech tylko uczynią to tak, jak kapłanom przystoi. Jedno łóżko więcej i kołyska zmieszczą się jeszcze na plebanji.
A jeśliby się Rzym droczył w tej sprawie, to mogą mu powiedzieć krótko a węzłowato:
Strona:Na Sobór Watykański.djvu/221
Ta strona została przepisana.