Strona:Na Sobór Watykański.djvu/27

Ta strona została przepisana.

jakieś osobiste zobowiązania wobec rodziny, wobec brata.
Natomiast wszystkim papieżom, a na pierwszem już miejscu papieżom ostatniego stulecia, tym właśnie, dla których osobistych zarzutów się nie posiada, zarzuca sie grzechy ich stanowiska. Wrogowie Rzymu, a w ich szeregach i wierni, niezadowoleni z papieskich rządów, najchętniej biorą do rąk katechizm, wyszukują rozdział o siedmiu grzechach głównych i zaraz w pierwszym z nich pokazują grzechy Stolicy Apostolskiej. „Pycha — mówią — jest początkiem wszelkiego złego, i w kurji papieskiej i w katolicyzmie“.
A więc — pycha Rzymu! Przypatrzmy się jej bliżej, oceńmy jej owoce.
Jeśliby chodziło o rodowód tej pychy i o całą jej najbliższą familję, to sprawa miałaby się przedstawiać jak następuje: Najpierw była megalomanja biskupów rzymskich, rezydujących w stolicy świata politycznego starożytności i stąd urabiających sobie apetyt na rządy duchowe całym światem. Pierworodnemi bliźniętami tej płodnej matki były prymat i centralizacja. Z nich poszło dalsze potomstwo, A więc — nieomylność i autokratyzm; a więc — biurokracja i formalistyka, wyrostki robaczkowe kurji rzymskiej; a więc — despotyzm wobec podwładnych, zaślepienie na własne błędy, grzechy i zbrodnie. Potem zrodziło się w zakresie teorji przesadne aż do przesądu i śmieszności dogmatyzowanie, na terenie zaś prak-