Strona:Na Sobór Watykański.djvu/63

Ta strona została przepisana.

Istotnie, dogmat na jednem, bożem polu Kościoła, wyrodził w konsekwencji dogmatyzowanie na każdem polu. Wzmógł je w dodatku i spotęgował także ten fakt, że Kościół w przeciągu prawie piętnastu wieków był na powierzchni Europy jedyną katedrą wiedzy i nauki, którego przedstawiciele posiedli sztukę pisania i czytania, Z tem górnem przeświadczeniem piastuna podwójnej mądrości — bożej i ludzkiej — Kościół wkroczył w bramy nowożytnych dziejów świata, spoczywając na laurach, Ale z tych wawrzynów raz wraz zrywała liść po liściu pracująca z gorączkowem natężeniem ręka nowoczesnej nauki pozakościelnej. Czynniki kościelne spoglądały jednak na to i spoglądają jeszcze po dziś dzień ospale, Z lekceważeniem i pogardą wzruszają ramionami we fioletach i purpurze: „Głupcy! Oni nam chcą się sprzeciwiać, zwalczać? Nie takich mędrców Kościół już pogrzebał! Cóż to? Oni samego P. Boga będą uczyć?“
Oczywiście, Kościół dużo już pogrzebał, nawet spaliwszy na stosie, a P. Boga uczyć trudno, zwłaszcza dziś, kiedy P. Boga do wielu szkół wcale nie chcą przyjąć, ale nietrudno zauważyć, że pod płaszcz powagi boskiego rozumu podszywać się zacznie raz po raz miałki niekiedy rozum N. N. podpisujący się pewnemi skrótami, stawianemi obok nazwiska: Jego Eminencja, Ekscelencja, ks. prałat, kanonik, proboszcz, a nawet i ks. wikarjusz... Cóż to bowiem — on nie ksiądz? O zakonach również już wyżej mó-