do murów, z kajdanami u nóg. Żyć tutaj było niemożliwością.“ (Molinier o więzieniu w Carcasson).
A ks. Krauss, kapelan więzienny we Fryburgu w Bryzgowji, poucza po sumiennem zbadaniu źródeł: „Każdy uwięziony otrzymywał dwa dzbany wody, jeden do picia, drugi do mycia, miotłę do zamiatania, materac do spania i naczynie na potrzeby naturalne, które wypróżniano co cztery dni. W więzieniu było przepisane najściślejsze milczenie. Gdy kto jęczał lub błagał Boga o pomoc, to dozorcy bili go bez miłosierdzia. Nawet za kaszel... bito uwięzionych. Dozorca więzienia otrzymywał dziennie na utrzymanie każdego więźnia (np. w Carcasson) po 8 denarów, a z tego naturalnie chciał jeszcze sam coś uszczknąć. Pożywienie było tego rodzaju, że sam Grzegorz IX zmuszony był upominać inkwizytorów, aby nie pozwalali więźniom ginąć z głodu. Więzienia inkwizycyjne we Francji południowej były przeważnie podziemne. Przez otwór w murze podawano pożywienie, a od czasu do czasu świężą koszulę. Gdy to było rzeczą możliwą, zaprowadzano więzienia osobne. W więzieniach inkwizycyjnych zabronione było palenie światła i zdarzało się niekiedy, że więźniowie lata całe przepędzali zupełnie pociemku. Zabroniono też czytania książek, nawet Pisma św., bo, jak mówiono, prawdziwą książką jest mówienie prawdy. Skutkami takiego więzienia było częstokroć obłąkanie lub samobójstwo.“
Strona:Na Sobór Watykański.djvu/77
Ta strona została przepisana.