Strona:Na Sobór Watykański.djvu/80

Ta strona została przepisana.

gdzie najprzewielebniejszy biskup i czcig. ojciec inkwizytor jeszcze raz go zapytują. Jeżeli się nie przyzna, rozbiera się go i rozpoczyna tortury. Jeszcze raz napominają go wyżej wymienieni dobrotliwie i po ojcowsku, aby wyznał prawdę. Gdy to nie skutkuje, wydają rozkaz wyciągnięcia go do góry. Tortury zastosowują się względem oskarżonego w celu wydobycia z niego zeznań co do jego czynów, jego poglądów, i wymienienia nazwisk jego współwinnych.
Zazwyczaj stosowano tortury trojakiego rodzaju. Pierwszy polegał na tem, że człowieka obnażonego z ciężarami 100 funtowemi u nóg wieszano na sznurze i dźwigano go na bloku w górę, potem nagle spuszczano, przyczem kości wychodziły ze stawów, a stawy u słabszych pękały. Drugi rodzaj tortur polegał na tem, że człowieka obnażonego i skrępowanego przywiązywano do specjalnej ławy i krępujące go powrozy zaciskano zapomocą korby tak, że się wrzynały w mięśnie. Nie dość na tem! W usta wkładano mu kawałek materji cienkiej w ten sposób, że zakrywała mu gardło i wówczas wlewano w gardło wodę, która przez materję sącząc się powoli zalewała krtań i płuca, a torturowany przechodził straszne męki powoli tonącego. Trzecim wreszcie rodzajem były tortury ognia. Oskarżonego krępowano, sadzano następnie na krześle, nogi posmarowane tłuszczem zaciskano mu pomiędzy dwie deski, pod niemi zaś stawiano w żelaznem naczyniu żarzące się węgle, które dręczonemu zwolna przypiekały