Strona:Na Sobór Watykański.djvu/87

Ta strona została przepisana.

NIEWOLA RZYMU.



Człowiek skarży się, gdy nie może widzieć, skarży się i gniewa, jak rumak wędzidłem dłaskarży się i gniewa, jak rumak wędzidłem dławiony, gdy nie może swobodnie używać organu duchowego widzenia swego — rozumu, myśli. Ale wprost szaloną staje się jego skarga, gdy zostanie zadraśniętym królewski przymiot, przymiot boski w człowieku — jego niezależność i wolność.
To też kulminacyjny punkt osiągają skargi w katolicyzmie na terenie, wolności indywidualnej i zbiorowej Kościoła.
Niewola Rzymu.
Istotnie. Zły jest niewczesny i nadmierny dogmatyzm, gnębiący rozum. Ale jego nacisk odczuć może jedynie umysł wyrobiony, szerszy, głębszy. Takich umysłów nawet wiek XX nie posiada zbyt wiele. Natomiast obrożę brutalną skrępowań nieuzasadnionych, prawnych czy pozaprawnych, krótko: bezprawnych, odczuje dziś każdy, kto ma serce stęsknione do wolności. Stokroć od dogmatyzmu gorszą jest rzeczą znieważone i podeptane serce ludzkie. I jeśli nad tamtemi zarzutami możnaby ostatecznie bez większej szkody przejść do porządku dzienne-