Strona:Na Sobór Watykański.djvu/92

Ta strona została przepisana.

Jaki np. głos mają wierni w sprawie naznaczenia im proboszcza? W sprawie jego usunięcia? A jaki głos mają kapłani w danej diecezji, gdy chodzi o prekonizację biskupa, od którego zależeć będą lata całe? Nie mówię już o katolikach świeckich tej diecezji, bo... oni się podobno na tem nie znają, kto godny, kto nie godny mitry i pastorału. Ale biorę tylko grono chyba kompetentne — kler. Zazwyczaj wchodzi do diecezji biskup niczem „Deus ex machina“. Wybiera go, jak się mówi, ciasna klika, zatwierdza daleki Rzym. Rzym, który Bismarka uwzględni przy obsadzaniu stolic biskupich, a głosu duchowieństwa uwzględnić nie raczy. I taki system „Roma locuta“ ciągnie się już nie rok, nie dwa.
Niewola Rzymu.
Autokratyzm i biurokratyzm, bracia mleczni, wyciskają coraz bardziej palące piętno na sercu Kościoła. O ileż więcej śladów Ducha Bożego posiada w tej mierze „Sobornaja Cerkow’“ — i ten wyklęty i djabłu z kopytami oddany „Reformowany Kościół“. Dziesiątkami młotów walą Kościoły narodowe w odrzwia gmachu Piotrowego, a słowa Pana iszczą się bez przerwy:
„Petre dormis?“
Ty Piotrze śpisz... Obudź się, rozpatrz w dziejach, wstań i zrozumiej, że tylko człowiek ciasny, ograniczony, uchyla się od przypływu większej ilości rozumu. Kto chce rzą-