nas Polaków uderzają. Czytałem w »Katoliku», jak to niemieckie gazety co chwilę wrogo przeciw nam występują, a spostrzegłszy teraz w »Königshütterce« wycieczkę przeciw polskim rodzicom, pomyślałem sobie, że gdy jedna koza zabeknie, to wszystkie za nią. Wiemy bardzo dobrze, czemu ta gazeta tak pisze; ot po prostu dla tego, że się chce niejednemu przychlebić, bo ma czytelników różnych: panów i robotników, Niemców i Polaków. (Polacy nie powinni takiej gazety do ręki wziąć, która zaczepia ich i prześladuje ich język ojczysty. — Red.)
Dalej pytam, ileż to jest tych rodzonych Niemców tutaj? Ze wszystkimi urzędnikami i żydami może ze 2 tysiące, a nas Polaków jest więcej niż 30 tysięcy, a jeżeli z tych 30 tysięcy niektórzy rodzice istotnie dzieci swych na polską naukę nie posyłają, to jest to hańbą dla nich, a błąd, jaki w tym względzie popełnili, prędzej lub później da im się we znaki ze strony własnych dzieci. Wszelako przyznać trzeba, że nie zawsze i nie we wszystkiem rodzice są winni. Szkoła wywiera bowiem nacisk na dzieci, aby chodziły na naukę niemiecką; znam ja jednego pana, który wyrzucał pewnej dziewczynie, chcącej należeć do polskiego oddziału, że byłoby to hańbą dla niej, gdyby uczęszczała na polską naukę. Jeżeli tedy każą nam gardzić językiem ojczystym, jakże mamy szanować język obcy. Z zarzuceniem języka ojczystego lud, górnoszląski zarzuci swe cnoty, przestanie być dobrym, pobożnym, wiernym, bo język ojczysty, to prawo Boskie przyrodzone, za którego wzgardą pójdą inne grzechy“.
Nieprawda, że artykuł, że jego ton prosty a stanowczy odrazu do pisma korzystnie każdego usposabia i że chociażby przeszłość »Katolika» i jego dla polskości na Szląsku zasługi nie były powszechnie znanemi, już ze słów powyższych, każdy przejęty byłby dla niego prawdziwą sympatyą i szacunkiem.