tym tylko co żyją, odrodzenie i wschód, — pozbawiona wolnościowych wspomnień z czasów gdy ją krajano na sztuki i wolności pozbawiano, nie miałaby do wypowiedzenia światu, w ohydnej martwoty letargu żadnych podnioślejszych pragnień, prócz tych chyba ciasnych i poziomych, któreby jej ukołysanej w nieprzerywanej żadnym oporem zbrojnym niewoli, zapewniały byt sytych i odzianych niewolników.
Więc za to, że w chwili, gdy walił się sławny swoją przeszłością, ale chwiejący się, bo podkopywany przez obcych, gmach Polski, ofiarą krwi własnej postanowił go uratować, —
Że gdy szeregi lękliwych i małodusznych zwątpiły w jej niepodległość, nie zwątpił w nią ani na chwilę i ocalił honor swego kraju, —
Że gdy jak o bojownikach swobody wielki twórca Ody do Młodości się wyraził:
„choć padł wśród zawodu“,
powołując następców swoich przykładem swoim do broni,
„dał innym szczebel do sławy grodu“, —
by go naśladując nie przedawniali świętych praw naszych do niepodległości, póki jak dziś nie zaświta nam pogodniejsze słońce, z należnem uszanowaniem, i wdzięcznością, w rzewnem rozpamiętywaniu nieśmiertelnych jego zasług, — uczcijmy jednego z największych i najszlachetniejszych zmartwychwstającej dziś Polski synów.
Więc złamany niepowodzeniami i do świata zgorzkniały, przybył Kościuszko do Solury, by w niej reszty dni swoich dokonać.