Strona:Nad grobem Kościuszki 13.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Stanął na oboczu, gdy tylu z księciem Poniatowskim na czele szło za nim w ślepem zaufaniu, i czekał.
I doczekał się upadku męża, który jak Mickiewicz się wyraża:

„Otoczon chmurą pułków, tysiącem dział zbrojny
Wprzągłszy w swój rydwan orły złote obok srebrnych,
Od puszcz libijskich latał do Alpów podniebnych
Ciskając grom po gromie“.


Ale to rozumem mu wskazane trzymanie się na uboczu, gdy jeśli nie cała Polska, to większa jej część w ślepem zaufaniu szła za Napoleonem, nie obyło się w nim bez ciężkiej i bolesnej walki moralnej.
Jak w ogóle każdego wyższej miary ducha, w poczuciu obowiązku przeciwstawiającego się prądom ogólnym.
Cierpiał więc już wtedy nierozumiany przez ogół i sądzony surowo przez ogół, dużo, wzmogły się znacznie te duchowe cierpienia jego, gdy po upadku krwawego cezara Francyi, kongres wiedeński zamierzył uregulować sprawę polską.
Wzmogły się, dzięki perfidyi Aleksandra I-ego i przeczuć czarnych jak grób.
Bo przybywszy do Paryża zbliżył się do bohatera Racławickiego, wyraziwszy mu swe sympatye dla Polski, przyrzekł uroczyście odbudowanie jej w granicach historycznych, właściwym mu urokiem pociągnął ku sobie, i odwrócił się od niego, gdy ten widząc jak krajali na sztuki jego naród w Wiedniu, zażądał dotrzymania przyrzeczenia.
Kielich więc goryczy duchowej jego przelał się za brzegi.