Nehring w następujących częściach: po dwóch trenach wstępnych „rozpamiętywanie smutnej katastrofy (III—VIII), rozpaczliwy brak pociechy (IX—XIII)i szukanie pociechy (XIV—XVIII); drugą i trzecią część w braku innego wyrażenia (sic!) można nazwać częścią liryczną“. „Uporządkowanie to — zastrzega się komentator — nie da się przeprowadzić à la rigeur, ale widać w niem pewną intencję. Swobodnem jest o tyle, że np. tr. XII dałby się pomieścić w pierwszej, epicznej części, treny zaś III i V w części lirycznej; tr. X lepszeby miał miejsce przed IX; od tr. VIII począwszy, odpowiedniejszy może byłby porządek taki: VIII, X, (XII), XIV, XV, XIII, IX, XI, XVI“.[1] Nowy ten układ unicestwia w znacznej części podział poprzedni; nie sięgając zresztą do tekstu łatwo wykazać pewne niekonsekwencje. Oto tren XIII, który pierwotnie zamykał (niepoślednia to przecie rola!) część drugą, obecnie znalazł się między tr. XV (z części trzeciej) i IX (z drugiej), a wraz z tym ostatnim przegnano i tr. XI głęboko w część trzecią; słyszeliśmy wprawdzie, że tr. X lepszeby miał miejsce przed IX, ale to nie znaczy chyba, by między nie wstawiać cztery inne treny!
Ta próba rekonstrukcji, niezbyt konsekwentna i trochę chwiejna, zaciera bystre spostrzeżenia Nehringa o swobodnem, niezależnem powstawaniu trenów; coprawda nie jest ona, ściśle biorąc, rekonstrukcją genetyczną; dotyczy tylko „redakcji końcowej“, a szukając głównie prymitywnych związków między ostatniemi a początkowemi wierszami utworów sąsiadujących — opiera się na kryterjach zbyt mechanicznych.
Trzecią przebudowę Trenów, na większą jeszcze skalę, podjął Roman Plenkiewicz. Niewielu czytelników przedarło się przez gąszcze niepospolitego zresztą dzieła p. t. Jan Kochanowski, jego ród, żywot i dzieła — aż do rozdziału o Trenach; to też rekonstrukcja ta zainteresowania większego nie wzbudziła. Mimochodem tylko dotknął tej sprawy St. Kossowski, karcąc W. Kubika za niecne przeoczenie olbrzymiego foljału,[2] a pó-