ale gdy spojrzymy na pozostałe utwory funeralne i najwyższe wśród nich Treny, myśli te splatają się w pewien system, zamykają to, co nazwalibyśmy: stosunkiem poetyckim Kochanowskiego do śmierci.
Przystosowanie nagrobków do pewnego momentu przemijającego oddziaływa decydująco na ich formę artystyczną. Są to drobne adnotacje na tle zdarzenia rzeczywistego, czasem pojęte jako konsolacja (lub kondolencja) towarzyska, czasem jako pomysł istotnej inskrypcji pomnikowej, albo wreszcie jako bezcelowa refleksja własna. Mniej nas tu interesuje architektonika wierszy nagrobnych;[1] ważniejsze natomiast są owe utarte, często prozaiczne motywy, które opowiedzieć mają przechodniowi lub słuchaczowi przygodnemu o jakiejś nieznanej mu postaci, zaletach jej duszy i życia, o jej zgonie i o żalu bliskich po śmierci. Czemże jest to wszystko? Narracją poetycką, opowieścią o sprawach zazwyczaj nikłych i małoznacznych, które poeta przekazuje pamięci wiecznej. Kochanowski czyni to z wielką prostotą i należną śmierci powagą; niema w jego nagrobkach bezpotrzebnego lamentu i przesady panegirycznej.
Oto jak opowiada o kasztelanie chełmskim Andrzeju Bzickim:
Możem się nieowszeyki skarżyć na te lata,
Jakokolwiek jest przedsię godności zapłata.
Jędrzej Bzicki w tym grobie leży położony,
Który, acz nie w majętnym domu urodzony,
Jednak za dowcipem swym, którym go był hojnie
Bóg obdarzył, a on im szafował przystojnie,
Był wziętym u wszech ludzi, siedział w pańskiej radzie,
Co mu więtszą cześć niosło, niż złoto w pokładzie.
Do Turek posłem chodził; labirynty prawne,
Jeśli jednemu w Polszcze, jemu były jawne.
Umarł prawie na ręku u życzliwej żony,
I leży pod tym zimnym marmorem zamkniony.
(Fraszki, II, 27)
- ↑ Hartleb M., Estetyka J. K. Część I. Stosunek poety do sztuki plastycznej, Lwów 1923, str. 54 i n.