Trudno o epitafium bardziej prozaiczne! Warto jednak przypomnieć owo posłowanie do Turek i „labirynty prawne“, gdyż późniejsza opowieść o cnotach Urszulki, o tem, jak
Nigdy ona po ranu karmie nie wspomniała,
Aż pierwej Bogu swoje modlitwy oddała,
ściągała do niedawne srogie gromy i przekąsy. Duch wieku jednak, poczucie poety jako sprawozdawcy pośmiertnego przemawia w tej narracji, uświęconej, jak widzieliśmy, w kodeksach poetyckich.
Nieco ożywienia w suchą opowieść obowiązkową wnosi forma „przemowna“ u nagrobków, „nam et solus poeta loquitur — jak pisze Pontanus — et simul sermonem aliis affingit et ipse tacens dramatikos loquentes alios facit“.[1] Wzór niedościgły tego typu pozostawił Kochanowski w bohaterskim nagrobku Stanisława Strusa; ważniejsze jednak dla nas, gdyż z kręgu życia familijnego, są słowa, któremi osierocona wdowa żegna Mikołaja Trzebuchowskiego:
By Bóg duszę za duszę chciał od nas przyjmować,
A mógł człowiek swem zdrowiem cudze odkupować:
Ile mi kolwiek wieku naznaczono w niebie,
Dała bych była wszytko, mężu mój, dla ciebie.
Lecz iż na taki frymark śmierć nierada zwoli,
A zachować swą srogość jednostajnie woli:
Muszę trwać w ciężkim żalu i trosce po tobie,
A moja wszytka radość legła z tobą w grobie. (Fr. II, 66)
Narracja obowiązkowa umilkła zupełnie w tym nagrobku, choć o Trzebuchowskim, senatorze znacznym, można było napisać nie mniej pochwał jak o małoznacznym jurydyście Bzickim. Widać więc, że wyczerpująca definicja Pontanusa nie była nigdy stosowana w całej rozciągłości, a z natury rzeczy z chwilą zanikania wątków narracyjnych zyskiwały na sile motywy uczuciowe i refleksje o śmierci.
Wojewodzina lubelska z Bonarów Firlejowa, pani cnót wielkich, z grobu swego tak się odzywa do męża:
- ↑ Pontanus J., l. c., str. 236.