Mężu mój, o mój mężu! Śmierć nielutościwa
Mnie smutną z tobą dzieli, a pod ziemię wzywa
Do niskiej Proserpiny ciemnego pokoja:
Bóg cię żegnaj, ja żywa i umarła twoja. (Fr. III, 67)
Nawet w usta dziecka wkłada poeta myśl o „śmierci nielutościwej“:
Ojcze, nademną płakać nie potrzeba,
Moja niewinność wniosła mię do nieba,
Bodaj tak wiele tobie przyczyniła
Ile mnie sroga śmierć lat ukrzywdziła. (Fr. I, 76)
Zbliżamy się ku Trenom. Parę przykładów wydobytych z bogatego pocztu epitafów — stwierdza, że nie można między tą przygodną, roztopioną wśród Fraszek gałęzią twórczości, a Trenami budować sztucznej zapory. W tych okruchach poetyckich, spisywanych w rozmaitych latach, kiełkują wątki zarówno treściowe jak formalne (nie mówiąc już o słownictwie i epitetach), które rozwiną się wspaniale w cyklu żałobnym o Urszulce.
Te same motywy, które w zwartej i lapidarnej formie występują w nagrobku epigramatycznym, powtarzają się w obszerniejszem, bogatszem epicedium. Jest to znów opowieść o życiu i zgonie, wyraz żalu i refleksja o śmierci: tylko narracja rozrasta się odpowiednio w szereg faz, ściśle wyznaczonych, żal przechodzi w lament dłuższy i urozmaicony, refleksja przybiera kształt rozprawy o życiu i śmierci, zazwyczaj o podkładzie wybitnie dydaktycznym. Konsolacja wreszcie, z natury rzeczy ściśnięta w nagrobku, zajmuje w poemacie miejsce poczestne, wykształca się w swoistą formę poetycką. Pierwiastki retoryczne odgrywają tu rolę bez porównania ważniejszą, niekiedy dominującą. I w tej dziedzinie wykazał Kochanowski sporo inwencji, gdyż każdy z jego czterech poematów żałobnych okazuje przewagę innego elementu i do innego typu zaliczony być może.
Gdy w 1561 r. zmarł hetman Tarnowski, młody, dorabiający się sławy poeta pośpieszył z dłuższym utworem, który nad trumną ojca pocieszyć miał syna Krzysztofa. Poemat „Na śmierć Jana Tarnowskiego“ jest też typowem epicedjum konso-