nie zawsze zresztą szczęśliwie — zestawiać z Trenami. Poemat ten ma być wyrazem współczucia dla przyjaciela poety Fogelwedera (Aviprata) po stracie jakiejś nieznanej bliżej przyjaciółki, a że rzecz działa się między humanistami, więc Kochanowski w klasycznym języku swobodnie przerobił znane Epitaphium Bionos Pseudo-Moschosa, zlekka je tylko aktualizując i nad Wisłę rodzimą przenosząc. Wiersz ten przedstawia w poezji Kochanowskiego nowy typ funeralny; nazwalibyśmy go lamentem, gdyż płacz, żal nieuciszony żadną pociechą jest tu pierwiastkiem dominującym. W porównaniu z Trenami ma poemat o Doralice tę jeszcze cechę ważną, że wobec płynnej osnowy da się łatwo rozłożyć na szereg drobnych elegij czy nenij samoistnych. Dowiódł tego zresztą Klonowic, który opłakując później zgon Kochanowskiego na kanwie tegoż samego Epitaphium Bionos, rozbił je na długi poczet „żalów“ odrębnych.
Epit. Doralices nie opowiada nam bliżej o losach i cnotach bohaterki ani też o okolicznościach jej śmierci; przedstawia natomiast (jakby nakształt sielanki tragicznej) rozmaite fazy płaczu poetyckiego. Do głosu przychodzą więc w tej igraszce, której nie należy brać zbyt poważnie, pierwiastki czysto liryczne.
Stanowczą przewagę zyskują one w pieśni żałobnej, która jako swoisty rodzaj poezji funeralnej wywodziła się też z tradycji prastarej. Poetyka renesansowa lubowała się w egzegezie antycznej; błąkało się tedy szacowne wspomnienie, że poematy żałobne bywały wygłaszane w czasie uroczystości pogrzebowych — „ad exequias, in ipso funere, dum curatur furius“...[1] Nie ulega też wątpliwości, że pewne typy poetyckie, w starożytności zamierzchłej związane z życiem i obrzędami, przechowały w części dawną swą strukturę wewnętrzną. Lapidarność nagrobków, które nie miały być wypisane na tablicach marmurowych, retoryka bujna poematów, których nie słuchało już szerokie grono gości pogrzebowych — wszystko to było echem odległem poezji i czasów dawnych. Podobnie też i liryczne utwory żałobne wiązano z pieśniami odwiecznemi, które zazwyczaj przy wtórze fle-
- ↑ Pontanus J., l. c., str. 202.