Nie zyszczesz dusze, która dotkła raz napoju
Niepamiętnego zdroju:
Przeto cierpliwość sama nalepsza w tej mierze
Gdzie zaraz i ratunek upad z sobą bierze...
Gdy pieśń Kostce poświęcona obracała się wśród wierzeń klasycznych, które w podobnej osnowie napotykamy w Trenach — „Pieśń żałobna“ uderza mocniej w ton psalmiczny:
Wieczny Boże, słusznie mię karzesz za me złości,
Jednak nietylko patrzaj na moje krewkości,
Lecz i miłosierdzie swe chciej mieć na baczeniu,
Łaską swoją mię twierdząc w moim utrapieniu.
Obie te pieśni słusznie uważać możemy za pokłosie Trenów — jeden natomiast utwór wyraźnie je wyprzedza. Jest to nieszczęśliwie przez Januszowskiego ochrzczony „Fragment nagrobku“ — a właściwie typowy list kondolencyjny, przesłany wspomnianemu Krzysztofowi Radziwiłłowi po śmierci pierwszej jego żony, wspomnianej Katarzyny Sobkówny (zmarła w 1576 r.).
Aleks. Brückner widzi w utworze tym „zalążek Trenów, które niemal tylko go rozszerzyły, a dwa wiersze z niego całkowicie zabrały“.[1] Uwaga o dwóch wierszach zapożyczonych (wrócimy jeszcze do nich) — bardzo cenna, tem bardziej, że dotychczasowi komentatorowie, grzebiąc się w źródłach klasycznych, lekkomyślnie je przeoczali; trudno jednak pogodzić się z ogólną tezą, jakoby w tym właśnie utworze poczęła się koncepcja Trenów i jakoby one „niemal tylko go rozszerzyły“. Przebogata treść poematu dziwnieby się skurczyła, gdyby jej odpowiednika i zapowiedzi przyszło szukać w tym dość konwencjonalnym wierszu. Jest przytem i różnica kardynalna w fakturze poetyckiej; „nagrobek“ radziwiłłowski przemawia do osoby drugiej, jest listem; poeta występuje jako pocieszyciel:
Jaż to Ciebie cieszyć mam smętny Radziwile
W tym żałosnym przypadku tej nieszczęsnej chwile?...
W Trenach stanowisko poety jest wręcz odmienne; opowiada on wydarzenia przeszłe i spisuje wiernie napływające myśli, próbuje przytem pocieszyć sam siebie, tworząc jakby „consolatio
- ↑ Brückner A., l. c., str. 56.