w utworze epickim. Zgóry zaznaczyć trzeba, że lot poetycki Kochanowskiego jest tu jeszcze słaby. Zbiera on myśli rozpierzchłe i konwencjonalne, a składa je w całość — jak słusznie powiedziano — „literacką“. Z epitafjum Sobkówny przepisuje tedy wiernie dwa wiersze:
O prawo krzywdy pełne, o znikomych cieni
Sroga, nieubłagana, nieużyta ksieni!
Inna sprawa, że nie potrzeba zbierać epitetów tych z rozmaitych źródeł klasycznych, gdyż werset to bardzo podówczas popularny,[1] a spotykany również u Petrarki (Crudele, acerba, inesorabil Morte...). Podobnie wciela też poeta do tekstu dwuwiersz, który — później chyba — położy jako motto całego utworu, a w zakończeniu swobodnie przerabia motywy epitaficzne z Antologji. Wszystko to wskazuje, że pisząc wstęp poematowy w natchnieniu niezbyt może sposobnem, nie przeczuwał Kochanowski rozrostu swego dzieła i nie zakreślał zgóry — jak chce Kubik — planu cyklu w dzisiejszym jego kształcie.
Szukamy jednak dalej cząstek i śladów budowy epicedjalnej. Cóż następować ma po wstępie, który zapoznał dostatecznie czytelnika z celem i treścią utworu? W dawniejszych swych poematach żałobnych Kochanowski po inwokacji przechodził wprost do meritum sprawy, do opowieści o rodzie, czynach i śmierci bohatera. Tak więc w Pamiątce po przedśpiewie koturnowym zaczyna odrazu:
Wiodłeś swój ród wysoki z domu Tęczyńskiego,
Skąd ustawicznie, jako z konia trojańskiego,
Jeden po drugim ludzie wielcy wychodzili...
W poemacie Na śmierć Jana Tarnowskiego inwokację konsolacyjną do syna hetmanowego kończy:
- ↑ W zbiorze In funere Sig. Augusti. Regis Poloniae, celebrato Neapoli... A. D. MDLXXII (1576, u Cachina) spotykamy okrzyki podobne w rozmaitych odmianach, jak np.
Acerba mors, iniqua mors, quo conicis
Manus rapaces...
(Prosper Ragmundini; str. 63)
O caso acerbo, o sorte iniqua e fiera!“
(G. Cos. Caraciolo; str. 93).