Strona:Nagrobek Urszulki.djvu/075

Ta strona została przepisana.

Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.
............
Moja wdzięczna Orszulo! bodaj ty mnie była
Albo nie umierała, lub się nie rodziła!
Małe pociechy płacę wielkim żalem swoim
Za tym nieodpowiednym pożegnanim twoim.
Omyliłaś mię jako nocny sen znikomy,
Który wielkością złota cieszy smysł łakomy,
Potym nagle uciecze, a temu na jawi
Z onych skarbów jeno chęć a żądzą zostawi.
Takeś ty mnie, Orszulo droga, uczyniła:
Wielkieś nadzieje w moim sercu roznieciła,
Potymeś mię smutnego nagle odbieżała
I wszytki moje z sobą pociechy zabrała.
Wzięłaś mi, zgoła mówiąc, dusze połowicę,
Ostatek przy mnie został na wieczną tesknicę.
Tu mi kamień, murarze, ciosany połóżcie,
A na nim tę nieszczęsną pamiątkę wydróżcie:
»Orszula Kochanowska tu leży, kochanie
Ojcowe, albo raczej płacz i narzekanie.
Opakeś to, niebaczna śmierci, udziałała:
Nie jać onej, ale mnie ona płakać miała«.
............


∗             ∗

Sprawą drugorzędną jest dla nas — interesujące zresztą — zagadnienie, czy poemat w tym kształcie istniał rzeczywiście, a Kochanowski rozbił go, włączając części poszczególne do cyklu trenowego, czy też zarys ten pozostał tylko niedokonanym planem w myśli poety. Raczej to drugie. Nie chodzi nam zresztą o rekonstrukcję wierną „Trenów pierwotnych“, którą udowodnićby mogły tylko manuskrypty własne Kochanowskiego, ale o wyśledzenie warstw trenowych, a więc o zmienny kanon poetycki, o myśl artystyczną, która w pewnej fazie tworzenia była przewodniczką poety.
Zawodne byłyby też wszelkie wnioski o chronologji trenów wymienionych, tylko na tym nowym układzie oparte; prócz związków konstrukcyjnych i myślowych należałoby też wziąć