Czy, człowieka zrzuciwszy i myśli dziewicze,
Wzięłaś na się postawę i piórka słowicze?
Czyli się w czyścu czyścisz........
Czyś po śmierci tam poszła, kędyś pierwej była...
Tren XIV, jako zapowiedź niespełniona, chwiejność tę silniej jeszcze uwydatnia. Sprzeczność jest jednak pozorna, a powód jej w tem głównie leży, że treny X i XIV są zdecydowaną stylizacją klasyczną, a tr. XIX, choć przesiąknięty wpływami starożytnemi, przychodzi po psalmodjach, gdy umysł czytelnika jest już nastrojony na wysoki ton religijny. Wahania te i zmiany są więc znakomitym obrazem fragmentarycznej, a często niezdecydowanej kompozycji Trenów, które w rozwoju swym i sposobie pisania tak żywo przypominają schedulae Petrarkowskie.
Schneider zapytuje dalej, „czy w Kochanowskim starły się z sobą dwa przeciwne pogańskie poglądy o Elizjum w podziemiu i niebie, czy tylko jeden popularniejszy, pogański, o przebywaniu wszystkich dusz bez wyjątku w Hadesie, z wyobrażeniem chrześcijańskiem o niebie“.[1] Pytanie to słuszne bezwątpienia, gdy weźmiemy już pod uwagę tr. XIX; w pierwszym jednak członie eschatologicznym poeta jest jeszcze pod przemożnym wpływem wierzeń antycznych; chodzi o to tylko, który z tych systemów bardziej mu odpowiada. Nie szuka on oczywiście prawdy i nie oczekuje odpowiedzi pocieszającej na swe retoryczne pytania; takie postawienie sprawy sprowadziłoby nas przecie na manowce. Kochanowski błąka się wśród legend i baśni klasycznych, stylizując według nich los pośmiertny swej Urszulki; nie znaczy to, by wierzył w nie istotnie i przejmował na siebie całą niepewność człowieka starożytnego o losach jego duszy. Ta część Trenów jest wciąż jeszcze więcej poematem humanistycznym, niż spowiedzią znękanej duszy własnej.
Stąd i poszukiwanie źródeł (nie „słówek“ bynajmniej!) jest bardziej uzasadnione, a tem łatwiejsze, że światopogląd chrześcijański nie odgrywa tu roli poważniejszej. Czytamy wprawdzie na wstępie:
- ↑ Schneider St., l. c. str. 81.