okrzyk czy zaklęcie pozostały bez odpowiedzi, ojciec zrozpaczony wybiera się sam szukać swej Urszulki, a gotów nawet świat porzucić i pozostać w ciemnych otchłaniach Hadesu. Z pośród wszystkich więc możliwości, wspomnianych w introdukcji eschatologicznej, skłania się ku tej, którą zalecały i wierzenia popularne, i tradycja poetycka. Orfeusz wydeptał tę ścieżkę w „lasy niewesołe cyprysowe“; jego to lutnia „żałosnemi pieśniami“ zmiękczyła serce srogiego Plutona i odzyskała Eurydykę, by ją stracić bezpowrotnie. Już z obrania tego motywu osądzić możemy, że niespełniona nekyja polska będzie nieudałą, że szukanie cienia Urszulki nie przyniesie skutku pomyślnego. Może więc Kochanowski zgóry przesądzał bezcelowość tej pielgrzymki podziemnej i wprowadzał ją tylko dla dosadniejszego obalenia legend popularnych a wyniesienia wiary mistycznej, która dźwięczała już w tr. X? Potwierdza to ex post dalszy rozwój poematu; trudno jednak stwierdzić, czy Kochanowski już wówczas, gdy „kamienne serce“ Plutona chciał skruszyć, wątek swój przez obalanie zabobonów antycznych wiódł do Boga, czy też zamierzał zamknąć się nadal w stylizacji klasycznej. To jedno pewne, że wytrawny artysta, dobierający co efektowniejsze motywy i obrazy, wziął w tr. XIV przewagę nad zbolałym, skarżącym się ojcem.
Zejście do Podziemia było już od czasów Odyssei obowiązkowym niemal epizodem każdej wielkiej epopei; przemożny wpływ Eneidy w czasach renesansu kanon ten potwierdził. Kochanowski niewątpliwie pod wpływem owych wielkich wzorów podjął swój fragment nekyi;[1] nie dokonał go jednak ani
- ↑ Weil H., La croyance, j. w., str. 86. Rzecz szczególna przytem, że ks. VI Eneidy, ów amalgam encyklopedyczny wszelkiej wiedzy zagrobowej (por. Norden E., P. Vergilius Maro: »Aeneis« Buch VI, erklärt von..., Leipzig 1903), w którym i orfika poważnie się odzywa (por. Dieterich A. l. c.), nie zostawił w Trenach śladów poważniejszych. Co dziwniejsze zaś, nie odezwał się zupełnie ustęp zmarłym dzieciom poświęcony:
Continuo auditae voces, vagitus et ingens,
Infantumque animae flentes, in limine primo,
Quos dulcis vitae exsortes et ab ubere raptos
Abstulit atra dies et funere mersit acerbo...