wego szukał wyrazu — wrócił poeta do Psałterza, w trzeźwem przeświadczeniu, że tam znajdzie formy do wypowiedzenia się najodpowiedniejsze. Innowację tę zaznaczył ad oculos w rytmice, układzie zwrotkowym, w słownictwie wreszcie. Poeta renesansowy nie wstydził się zbytnio pożyczek i naśladownictw, rzadko jednak wskazuje je z taką prostotą i szczerością, jak Kochanowski w trenie XVII i XVIII.
Tren XVI, pisany z pełną już świadomością zmienionej koncepcji, ma charakter przejściowy; zadaniem jego jest ułagodzić dysonans budzący się między igraszką klasycystyczną tr. XV a wielkiem credo psalmodjów; ułagodzić, ale nie zatrzeć całkowicie. Kochanowski bowiem linje zasadnicze kontrastu tego zachować pragnął zarówno ze względu na rozwój myśli, jak i artyzm poematu. Słusznie pisze Tarnowski: „Od trenu XVI już żal poety ukazuje się spokojniejszym, uśmierzonym... rezygnacja widocznie się przybliża“.[1] Nie znaczy to chyba, że tr. XV powstawał w stadjum bólu szarpiącego, a XVI po uspokojeniu; poeta odmiennie tylko siebie samego przed czytelnikiem przedstawia: tam miotanego rozpaczą, tutaj poddającego się spokojnie wyrokom losu. W tem też leży krańcowo inne, jak w tr. IX, nastrojenie dyskusji z mądrością antyczną; korektura niejako myśli, ongiś podnieconej, złej i zgryźliwej. A więc nie powtarzanie się — jak usiłowano wykazać — ale podjęcie dawnego wątku w nowem naświetleniu psychicznem.
Być może, że dla pogłębienia tematu Kochanowski przerzucił raz jeszcze rozmowy tuskulańskie, do których trzykrotnie wyraźnie nawiązuje. Stamtąd też przywołał Cycerona, który był nietylko najlepiej mu znanym filozofem, mentorem uwielbianym w czasach renesansu, ale wprost przedstawicielem całej wiedzy klasycznej, szlachetnej i rozumnej, lecz pozbawionej oparcia o jakąś prawdę trwałą i niezmienną. Jest to więc dalszy ciąg rozprawy zaczętej słowami: „Kupićby cię mądrości“ — tylko tym razem nie prowadzi ona do negacji i zwątpienia. W dyskusji z „wymownym Arpinem“ czytamy niedomówiony
- ↑ Tarnowski Sł., l. c. str. 409.