harmonją. Oddziałać tu mógł bezwątpienia wspomniany przykład Petrarki i jego naśladowców, którzy to zmieszanie rodzajów wprowadzili jako kanon wszelkich kancjonałów miłosnych i żałobnych, ale obok tego źródła literackiego, a więc mniejszej wagi i pewności, jest w samej konstrukcji Trenów wytłumaczenie bliższe i racjonalniejsze. Oto wszystkie treny stroficzne (czy śpiewne, gdyż liczymy do nich i VII) okazują pewne cechy wspólne, wyróżniające je od pozostałych w nastroju i treści.
Urszulka nietylko nie jest ich bohaterką nazwaną, ale nawet nie znajdujemy wspomnienia jej osoby. Wiersze te, wyjęte z cyklu, tworzą pieśni zupełnie samoistne, a żadnych niema wskazówek wyraźnych, że smutna ich osnowa nierozerwalnie łączy się z śmiercią „wdzięcznej dziewczyny“. A jak piosenkę: „Nieszczęsne ochędóstwo“ śpiewać może każda matka po utracie ukochanej córeczki — tak i trzy pieśni psalmodyczne mogą być wyrazem żalu i pociechy każdego człowieka, którego powalił jakiś srogi cios losu.
Nie znaczy to oczywiście, że Kochanowski utwory postronnie pisane (pieśni pokrewnych jest zresztą parę wśród Fragmentów) włącza do zbioru trenowego, ani też, że kierując się względami utylitarnemi pisze utwory, które miałyby istotnie służyć komuś do śpiewu. Zmiana techniki wynikła z natury rzeczy w tym nieoczekiwanym rozroście dzieła, które z pospolitego wspomnienia nagrobnego rozwinęło się stopniowo w poemat autobiograficzny, a wreszcie ogólno-ludzki. Kochanowski szuka akcentów ogólnych, upowszechnia niejako swe treny, nadając im kształt najbardziej powszechnej poezji — śpiewu. Ryzykowna to sprawa, w pojęciach poetyki humanistycznej wręcz rewolucyjna; stara się więc poeta, by równowaga cyklu zbyt nie była zachwiana, zespala nowe treny z dawnemi, tak, żeby składała się pewna całość myślowa. Widzieliśmy, jak tren XVI, dzięki inwektywie przeciw poezji, łączy się z XV i poprzedniemi; podobną rolę spełnia też zakończenie:
Czasie, pożądnej ojcze niepamięci,
W co ani rozum ani trafią święci,
Zgoj serce smutne, a ten żal surowy
Wybij mi z głowy.