Hipoteza ta mogłaby znaleźć niejakie potwierdzenie w tem, że poezja klasyczna, a w ślad za nią renesansowa, usilnie dążyła do idealnej jedności czasu i miejsca, a tem samem częściej i wyraźniej niż późniejsza używała rozmaitych sposobów skrótu oraz wszelkich konstrukcyj ramowych. Jeśli Catullus w Epithalamium Pelei et Thetidos dzieje miłosne Tezeusza i Arjadny umieszcza na okryciu łoża ślubnego, a samże Kochanowski długą i zawiłą historję wojen polsko-pruskich usiłuje stłoczyć na idealnej tkaninie swego proporca, to jest w tem właśnie dążenie, by uzyskać najbardziej plastyczny i zwarty skrót miejscowy i czasowy zarazem. Podobnie budowa ramowa (niezbyt szczęśliwe to określenie, lecz trudno znaleźć lepsze) od klasycznego przykładu Dekamerona w powszechnem była użyciu;[1] dość wspomnieć Kochanowskiego Pieśń świętojańską o Sobótce, której wdzięk i siła czarująca kryje się głównie w drobnym wstępie:
Gdy słońce Raka zagrzewa,
A słowik więcej nie śpiewa,
Sobótkę, jako czas niesie,
Zapalono w Czarnym Lesie...
Teraz już obraz ten nie opuszcza czytelnika do końca utworu: las i ogień na polanie, goście na murawie, i sześć par tańczących; przy każdym też napisie: Panna Pierwsza, Panna Druga
- ↑ Przykładem typowym takiego mechanicznego złączenia może być (prócz wielu innych) dziełko Sebastjana Erizzo Le sei giornate (1567), w którem w ramach sześciu dni i w opowieściach sześciu młodzieńców podano treść filozoficzno-moralną. Por. Flamini F., Il Cinquecento (Storia letteraria d’Italia, VIII. str. 430 i n.).
także tragedji. Dlatego można (ją) rozłożyć na 9 aktów tragikomicznych« (Sinko T. — Poetyka Sarbiewskiego, str. 39.)
Szukano ongiś »pierwowzoru« czy »pierwszego zaczątku« Trenów w chórach dwóch tragedji Ajschylosa: Siedmiu przeciw Tebom i Persowie; sprawa ta nie została ostatecznie wyjaśniona. Możnaby więc dwa momenty odrębne, treści i konstrukcji, złączyć razem. Znajomość dzieł i techniki tragicznej jest przecie dzięki Odprawie dostatecznie zadokumentowana. »Tu stąpamy — jak optymistycznie wyraża się St. Kossowski — na gruncie prawie zupełnie pewnym» (cyt. recenzja w Pamiętniku Liter., str. 105).