najczęściej ze stanu widziadła niemego ożywiała się i nauczała o życiu zagrobowem.
Wszystkie te typy znała już doskonale poezja dawniejsza; Petrarka niektóre z nich doprowadził do szczytu finezji. Wśród naszych autorów XVI wieku Jan z Wiślicy konwencjonalną wizję klecił w Bellum Pruthenum, a Dantyszek pisał Somnium de morte. Ale nie u tych poprzedników szanownych, tylko we własnej poezji Kochanowskiego szukać należy przedewszystkiem prototypu wizji trenowej. Pogodna bajka o Zarjadresie i Odatis, jako też wpleciony w Epithalamium Dudycza mit o Androgynie mniejsze mają tu znaczenie; ważniejszą jest elegja 4 księgi II, przykład typowy sennego zjawiska, krzepiącego i nauczającego:
Cura pii vates divum sumus: aurea mihi visa est
Adstare in somnis hac mihi nocte Venus.
A po opisie postaci bogini:
Talis erat, talemque mihi visa edere vocem est,
Incumbens lecto nocte silente meo...
Poczem rozwija się konsolacja miłosna, diametralnie odmienna od trenu XIX w swej treści, ale podobna w konstrukcji, a nawet w niektórych gnomach. Zakończenie też nieco zbliżone, choć wyraźniej podkreśla skutek pocieszenia:
Me quoque destituit somnus, noxque illa dolorem
Nonnihil et curas visa levasse meas.
W elegji zaś miłosnej z 1557 r.: „Ab Jove Maeonides“...
(Eleg. II, 11; datę oznaczyć łatwo dzięki wzmiance o abdykacji Karola V) znajdujemy wizję o śmielszym jeszcze pomyśle. Apollo wyrywa bowiem poetę z bierności snu, a chcąc uleczyć go z miłości nieszczęśliwej, wiedzie na słynną górę Leukadę. Oczywiście treść (znów konsolacja miłosna) i zakończenie widzenia, gdy bóg promienny pociąga poetę w odmęty morskie, odbiegają daleko od trenu XIX. Bliższą natomiast jest introdukcja niezwykłej zjawy:
Nox erat, et passim per terras fusa iacebant
Corpora, fessa pigro corda fovente deo.
At mea pervigiles mordebant pectora curae,
Somno sollicitum defugiente torum.