jak dostatecznie wykazano — swobodnie z dawniejszych źródeł. Nie tłumaczy jednak dosłownie, nawet nie parafrazuje, tylko swoiście opracowuje utarte motywy, jakgdyby w stare formy nowszej, własnej nalewał treści. Wątków i argumentów zebrało się sporo, tak, że rozmiary tej konsolacji trenowej nad miarę się rozrosły. Na pierwszy rzut oka budzi się więc wrażenie, że tren XIX przytłacza cały cykl swą rozciągłością i narusza poważnie, szanowane dotąd jako tako, zasady proporcji; 158 wierszy heksametrycznych, gdy poprzednie treny wahały się przeciętnie od 18 do 40 (mamy i dwa „sonetowe“ po 14 wierszy, a jeden tylko, i to ośmiozgłoskowy, dochodzi do 52 wierszy) — to istotnie różnica zbyt wielka, nieusprawiedliwiona nawet bardziej rozległą treścią. Mimo to nie czyniono z tej strony zarzutów Kochanowskiemu; czyżby dlatego tylko, że treny poprzednie pociągają uwagę, zachwycają i wzruszają, a ten, jako konwencjonalny, przerzuca się zazwyczaj pobieżnie? Przyczyna ta wywiązała się dopiero z biegiem wieków w czytelnictwie (potrosze i w badaniach naukowych[1]) Trenów, i dlatego lekceważyć jej nie należy, nie ma jednak żadnego uzasadnienia w intencjach autora.
Inny jest natomiast moment, który rozmiary trenu XIX usprawiedliwia, a niezawodnie leżał w zamiarach poety: oto Sen ma być nietylko ostatnim członem budowy epitaficznej, ale jednocześnie obszernym komentarzem myślowym do wszystkich trenów dawniejszych. Nagromadziło się tam sporo myśli nierozwiązanych, okrzyków rozpaczy niezaspokojonych; podobnie zaś jak tren X kazał spodziewać się zjawienia Urszulki, tak treny IX i XI czekały na jakąś odprawę, łagodzącą sceptycyzm rozpaczliwy. Wszystkie te niejasności i niedomówienia rozwiały psalmodja, a przedewszystkiem modlitwa: „My nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje“; poeta uznał jednak, że ta droga pośrednia nie wystarcza, że wiarę ekstatyczną i akt pokory utrwalić należy argumentami rozumowemi. Tren XIX zmusza czytelnika, by
- ↑ Brak w tekście oznaczenia dla poniższego przypisu umieszczonego na stronie:
Prócz rozpraw cytowanych powyżej uwzględnić należy również: Kallenbach J., Filozofja J. Kochanowskiego (»Przegląd Polski« 1888, III, str. 117 i n.); tamże o wpływach Seneki i Lukrecjusza.