Strona:Nagrobek Urszulki.djvu/129

Ta strona została przepisana.

W kilkudziesięciu jeszcze wierszach rozwija się dalej ta sama sprawa, aż do lapidarnej sentencji: „Zyskiem człowiek zwać musi, w czym nie popadł szkody“.
Przedwczesna śmierć Urszulki, wybita później w inskrypcji wstępnej: „...nagle, nieodpowiednie, w niedoszłym wieku swoim... zgasła“, była jedną z głównych trosk ojca, i jak nić jednolita snuje się przez wszystkie treny. Na skargi te ostatecznie odpowiada matka:

Jeśliżeć też stąd roście żałość, że jej lata
Pierwej są przyłomione, niżli tego świata
Rozkoszy zażyć mogła: o biedne i płone
Rozkoszy wasze, które tak są usadzone,
Że w nich więcej frasunków i żałości więcej!...
....................
Ucieszyłeś się kiedy z dziewki swej tak wiele,
Żeby pociecha twoja i ono wesele
Mogło porównać z twoim dzisiejszym kłopotem?
Nie rzeczesz tego, widzę. Tak-że trzymaj o tem,
Jakoś doznał, ani się frasuj, że tak rana
Twojej ze wszech najmilszej dziewce śmierć zesłana.

Zaczem dopiero powstaje smutny obraz domniemanego życia Urszulki, którego ona zaznać już nie miała.
Zawodną nadzieję, jakoby czas miał ułagodzić wszystkie troski, tren XIX też utwierdza:

...Czas doktor każdemu,
Ale kto pospolitym torem gardzi, temu
Tak poznego lekarstwa czekać nie przystoi;
Rozumem ma uprzedzić co insze czas goi.
A czas co ma za fortel? dawniejsze świeżemi
Przypadkami wybija...

Nawet „literacką“ pociechę, jakby nawiązując do narzekań trenu II, przynosi matka synowi-poecie:

Cieszyłeś przed tym insze w takiejże przygodzie
I będziesz w cudzej czulszy niżli w swojej szkodzie?
Teraz, mistrzu, sam się lecz!...

Zdawałoby się, że Kochanowski dawny swój manuskrypt na nowo rozwinął, i biorąc kwestję po kwestji, pisał rozprawę z samym sobą, zbijając krytycznie — co jest zresztą zadaniem każ-