W Trenach sprawa ta przedstawia się nieco odmiennie; nie sprawił tego ani przypadek, który rzekomo sklecił w jedną całość utwory samoistne i źle powiązane, ani też prosta chęć urozmaicenia cyklu; działała tu raczej potrzeba wewnętrzna, nakaz płynący z kilkakrotnej zmiany koncepcji literackiej, z racjonalnej a przemyślanej przebudowy. Stosunek poety do opiewanego przedmiotu nie skrystalizował się odrazu, ulegał przeobrażeniom, które co krok ślad swój zostawiały. W Trenach ścierają się od samego początku dwa kanony poetyckie, dwa na odmiennych prawach oparte poglądy poety na materję, najszerzej ujętą treść jego dzieła. A więc utwór poświęcony „osobie trzeciej“ (jakkolwiek tak bliskiej autorowi; sam to zresztą podkreśla: „cudzej śmierci płacząc sam swe kości suszę“) oraz utwór poświęcony przeżyciom i myślom własnym. Pierwszy wymaga traktowania objektywnego, skłania się zatem ku technice epickiej; stąd przewaga elementu narracyjnego, opartego na harmonijnie złożonym kompleksie wspomnień.[1] Ojciec zbolały jest tu
- ↑ Wspomnienie jako czynnik artystyczny ma w fakturze poetyckiej prawa odrębne. Znakomicie ujmuje tę sprawę Kleiner J. w subtelnej analizie poematu W Szwajcarji: „...cała kompozycja polega [tu] na psychologji wspomnienia. Zamiast postępującej akcji — kontemplacja utrwalonych w duszy momentów lub posuwanie się myśli przez całość nagromadzonego skarbca. Ponieważ akcja jest jak najprostsza, przeto wartość każdego momentu polega nie na tem, o ile posuwa on naprzód wypadki, o ile zapowiada dalszy rozwój, lecz tylko na tkwiącej w nim wartości uczuciowej lub dekoracyjnej. Stąd odrębność i skupienie każdego momentu; każdy pochłania jako całość zamknięta, w której panuje rys jeden o szczególnej cenie dla uczucia; ten rys może być ze względu na akcję obojętny — wspomnienie chwyta się czasem drobiazgu i w nim się zatapia«. (Kleiner J., Juljusz Słowacki, t. II, str. 115). Cytuję ten ustęp w całości, gdyż wszystkie te uwagi dadzą się bez zmiany niemal zastosować do analizy Trenów. Nie jest też rzeczą obojętną, że poemat miłosny Słowackiego zestawiano z Trenami i szukano w nim podobnej skruktury epicedjalnej. (Sinko T., Hellenizm J. Słowackiego, R. Ak. Um. t. 47, str. 91, oraz Treny itd., str. XXXV). Analogja ta jest tem wyraźniejsza, że Treny, chociaż są wspomnieniem ojca o córeczce nieletniej, zachowują w niektórych ustępach topikę utworów poświęconych zmarłym kochankom (tr. XII, XIII, XIV); jest to jeszcze jeden wskaźnik, że wzorów ich szukać należy w szkole petrarkowskiej.