Ta strona została uwierzytelniona.
— 49 —
225. Skoczyła Honorcia,
Z brzegu wysokiego,
Wyrwała miecz ostry,
Z Jasinka swojego.
226. Wyrwała, wyrwała,
Sobie go wbijała,
Przypatrzcie się panny,
Jak ona kochała.
227. Zielone gałązki,
Na dół się schylają,
Jeszcze moje oczy,
Miłości nie znają.
228. Przyjdzie i mnie moment,
Mojej spokojności,
Że i ja zapomnę,
Twojej niestałości.
229. Oj ciężko konopiom,
W mokrym dole gnić,
Ciężej człowiekowi,
W cudzym kącie żyć.