Właściwie pojęcia wódka i słodka — powinny się wzajemnie wykluczać. Wódkę pije się do przekąski, która zawsze prawie jest ostra, lub przynajmniej słona, przed jedzeniem — do którego rzecz słodka zawsze odbiera nam apetyt — wódka zaś właśnie ma na celu tego apetytu dodać, zwiększyć go. Francuzi, arbitrzy smaku w sprawach gastronomicznych, i anglicy, najwięksi pochłaniacze alkoholu, piją tylko niesłodzone wódki, a raczej za wódki uważają tylko niesłodzone alkohole — wszelkie słodkie zaliczając do rzędu likierów. Zwyczaj picia wódek słodkich widocznie przyszedł do nas z Niemiec, gdzie przecież jadają zupy z czekolady i sosy do mięsa z cynamonem i wanilją. Ponieważ jednak muszę się zastosować w tej książeczce do wszelkich gustów, a raczej starać się zadowolnić wszelkie gusta, podam tutaj przepis słodkich wódek. Takiemu słodzeniu można poddać na szczęście nie wszystkie wódki, lecz te tylko, które w następującym opisie wymienię, a więc: pomarańczową gorzką, dzięgielówkę, kardamonkę, miętową, cytrynową, kminkową, kawową, jarzębinówkę, śliwowicę, wiśniową, zapiekankę ukraińską i wódkę na suszonych owocach. Nie należy w żadnym razie wódek zanadto słodzić, gdyż porobilibyśmy z nich jakieś gorsze likiery. Na litr wódki bierzemy, zależnie od gustu, od 20 do 40 deka cukru najwyżej, zalewamy szklanką wody, zagotowujemy raz, szumujemy doskonale, do gorącego ulepu dolewamy gotową wódkę. Nie należy nigdy wlewać syropu do wódki, bo staje się przez to mniej klarowna. Ponieważ przez dodanie syropu zmniejszamy moc wódki, należy mieszając ja z syropem, dodać na każdą szklankę syropu trzy ćwierci szklanki spirytusu. Po zmięszaniu wódki z syropem cukrowym dać jej zupełnie wystygnąć, dopiero wtedy zlewać do butelek.