koiku na jego księgi i papiery; lecz kiedy zasiadł do czytania, to bez nakazu, bez przymusu, prostym rzeczy i zwyczajów układem, tak wszystko cichło dokoła, że mógłbyś brzęczenie muchy usłyszeć. — Ja w tem wzrosłem — i nie pamiętam nawet, żeby mi kto w podobnych razach spokojność zalecał. — Kiedy ojciec książkę roztworzył, matka szła pocichu na palcach przez pokój; siostry i bracia wychodzili najczęściej, lub które sobie nieruchomie z robótką w kąciku zasiadało. — Jednego dnia i ja tak zostałem, przerzucając ostrożnie, żeby mi nic a nic nie szeleściały karty, starego jakiegoś dzieła in 4-to, w którem były wszystkie wizerunki królów polskich. — Oh! mój Boże, jak to ja pamiętam, Cyprjan gniewał się na nie, a szczególniej, że Wandzie dano rogatą czapkę — a Jadwidze ogromną kryzę, w której niby garbata i jakby dusząca się wyglądała. — Lecz ja nie byłem tak surowym krytykiem, mnie codzień, jak coś nowego, bawiły i myszy gryzące Popiela, i ogromna peruka Wiśniowieckiego[1] i łańcuchy Zygmuntów; bo też przyznać trzeba, że na wszystko zupełnie osobnym patrzyłem pryzmatem.
Tego dnia jednak na połowie skończyłem mój przegląd i zacząłem nie w książkę, lecz w twarz naprzeciw siedzącego ojca bardzo uważnie się wpatrywać, bo za okno wywieszona makolągwa prześlicznie śpiewać zaczęła i miałem ogromną chętkę wybiegnąć do niej, a bałem się ojcu przeszkodzić, tem bardziej że drzwi się jakoś trudno zamykały i otwierały — kto wie nawet, czy klamka nie za zbyt wysoko dla mej ręki była osadzoną. — Patrząc ciągle uważnie, spostrzegłem jak naraz ojciec brwi zmarszczył, i taki groźny twarz jego przybrała wyraz, jak gdyby się na kogo rozgniewał. Potem wsparł głowę na ręce i przez
- ↑ Króla Michała Wiśniowieckiego przedstawiają zawsze na rycinach w ogromnej peruce i w cudzoziemskim stroju.