Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

106

— Powiedzże mi góralskie dziecię, wiele lat mieć możesz? — zapytała tym swoim głosem — temi swojemi ustami.
Co za szczęście, że, jak już wam wspomniałem, każda ostateczność wtedy nową siłę wywoływała ze mnie — mogłem jej odpowiedzieć dość przytomnie.
— A pani powiedz mi także, ile to lat bywa we wszystkich dniach marzeń i w jednej ich urzeczywistnienia godzinie?
— Czy tak? rzekła z tym samym lekkiego szyderstwa dźwiękiem, którego już pierwej wśród ciemnej nocy dosłyszałem. — Czy tak! Mój biedny góralski chłopcze? — wszystkie dni marzeń i godzina ich urzeczywistnienia — oho! ja ci powiadam, że to jest sto lat zgórą...
— Więc ja mam sto lat zgórą — odparłem spokojnie.
— Ha! ha! ha, szanowny starcze! zaśmiała się jakaś inna kobieta — powiedz nam teraz według kalendarza datę twojego urodzenia.
— Dobrze — jeśli wzajemne odbiorę zwierzenie.

— No, patrzcie, co to za mała gadzina! ozwał się znowu jej głos wesołą pustotą w udanej surowości wyrazów zmiękczony. — Alboż to ci się zdaje że gdzie na swoim świecie żyjesz, na tym świecie, w którym to podobno czas złoczyńca z wdziękami i szczęściem w długiej zawsze niezgodzie po krótkiej harmonji bywa. — Spojrzyj dokoła — czy która z nas lękać się go lub zapierać może — czy której z nas brak nie piękności — siły i uciech. Prostaczku! a wiesz ty lata nasze? — Ot patrz, z nas każda żyła wiek swej szaty. Właśnie ta, co cię zagadła, jest wielką kapłanką Izydy[1] — i śmiała się z Napoleona, który przy jej grobie coś

  1. Bóstwo egipskie, siostra i żona Ozyrisa, bogini sztuki lekarskiej, małżeństwa i uprawy zboża.