Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

118

Krótkie te zdania śpiewaka ozdobione są pasażami, forszlagami, fioriturami[1] i tysiącznemi naddatkami, z których to jedynie wycisnąć można, że pieśń — gorączką, a jej śpiewak — łotrem.
Teraz niechaj mnie łaskawe twoje uszy posłuchają — no! uważaj tłumaczu — i w tejże chwili zmiana ról nastąpiła. — Mój sąsiad z lewego boku, który przez cały ciąg tłumaczenia najniespokojniejszymi ruchami oburzenie swoje objawiał, nagle przycichł i znieruchomiał, a brat jego wdzięcznym głosem tak pieśń swoją zaczął.
— Przepraszam was, moi państwo, muszę się trochę namyślić — tej pieśni zapomniałem; czekajcie chwilę maleńką — ot, już ją mam — tak! to ona właśnie...

Raz mi mówiono, że są tu na ziemi
Białe anioły z skrzydłami białemi,
Które, gdy wezmą w poświęcone dłonie
Serce człowiecze, to je drogą świata,
Ponad kałuże, błota i przepaści
Niosą bezpiecznie, czyste, nieskalane,
Promieniem Bożej myśli rozjaśnione,
I tchnieniem Bożej miłości ogrzane. —
A jam się pytał: gdzie anioły takie?
A przy mnie wtedy matka moja stała,
Włos rozgarnęła, czoło całowała
I rzekła tylko: — Tam, synku maleńki,
Gdzie jest kobieta, która kocha ciebie. —
O prawdę, prawdę matka powiedziała,
Bo tam jest anioł, tam ciche dni życia,
I spokój serca i myśli tam w niebie,
Gdzie jest kobieta, która kocha ciebie. —
Miłość kobiety — to świętość i cnota,
Szczęście i siła — mądrość i natchnienie;
Miłość kobiety — to pierwsza pieszczota,
Co biedne dziecko na tej ziemi wita! —
To pierwsza kropla pokarmu i życia,
Którą niemowlę w głodne usta chwyta.
To pieśń twej matki, która ci klęcząca
Przy twej kolebce na uśpienie nuci; —

  1. Formy muzyczne.