Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.
151

I szedłem długo — daleko przez gęste lasy, przez strome góry — przez rzeki i przez jeziora: — a tymczasem dzienniki europejskie we wszystkich językach przetłumaczyły ważną, nadzwyczajną, niespodziewaną nowinę: «Hrabia Benjamin, donosił jeden z nich, Komandor krzyżów, kawaler orderów... członek wielu uczonych towarzystw, zniknął nagle w nocy z 1-go na 2-go listopada po odbytym pojedynku z księciem..., którego zabił. — Nazajutrz był wielki bal w pałacu... Hrabina Aspazja przyjmowała kwiat naszych salonów z właściwym sobie wdziękiem i nie mogliśmy dość wydziwić się jej spokojnej wesołości, którą zapewne wszystkie domysły i podejrzenia oszukać chciała. — Mówią powszechnie, że Hrabia Benjamin, młodzieniec niepospolitych zdolności, genjalny autor ważnego dzieła o Starożytnościach etjopskich i zachwycającej książeczki drobnych poezyj, pod tytułem: Czarnoksięstwa, oraz najznakomitszy z pomiędzy dyplomatyków naszych był już oddawna w bliskich z tą panią stosunkach. — Tajemnica, ale tajemnica pełna uroku i dobrego smaku, taka, jaka od najsurowszych nawet sędziów wysokiej arystokracji cierpianą bywa, i przed którą się nawet rozwarły pyszne pokoje Margrabiny***, tej skały niedostępnej powodziom dzisiejszych zwyczajów, tajemnica taka, mówimy, osłania życie tych dwóch zupełnie godnych siebie istot — z przyjemnością jednak możemy donieść czytelnikom naszym, że wszelkie hańbiące domysły o urodzeniu Hrabi Benjamina są jak najnikczemniejszą potwarzą. — Szlachetne rysy jego zbyt jawnie świadczyły przeciwko tym, którzy mu chcieli izraelskie zarzucić pochodzenie — a teraz jeden wiarogodny z poufałych jego towarzyszy objaśnił nas zupełniej w tym względzie, lecz włożył zarazem trudny obowiązek dochowania wiernej tajemnicy. — Zdaje się nam jednak, iż jej nie zdradzim, jeśli przydamy tylko, że za Beskidem może, w rozkosznej zaciszy książęcego ogrodu, na marmurach i wschodnich