Umyślnie zatrzymuję się nieco dłużej przy pokazaniu tej właśnie Gabryelli. Raz dlatego, że ta nas najbardziej obchodzi przy czytaniu Poganki; powtóre, że ta inna, ta, która się utrwaliła na wizerunkach, w popularnych broszurach, patrjotka, obywatelka, wychowawczyni, bardziej o wiele jest znana. I Narcyza miała swój moment, w którym Gustaw zmienił się w Konrada. I ona zaczęła od romantycznego szału, aby pogrzebać własne bóle w służbie narodowej. I ten osobisty moment jej życia i jej twórczości czyni ją nam tem bliższą i tem bardziej interesującą. Poganka jest jej Czwartą częścią Dziadów: mając tę świadomość będziemy widzieli w tym utworze coś więcej, niż przebrzmiałe echo Romantyzmu.
Wydawca listów Żmichowskiej do Tekli Dębskiej (1890) notuje z powodu wyrazu «poganka», użytego przez Narcyzę o jednej z przyjaciółek, Paulinie Zbyszewskiej: «Możnaby na podstawie tego wyrażenia odważyć się na przypuszczenie, które zresztą raz już robiono, że Paulina Zbyszewska była modelem na Pogankę, chociaż i w tym utworze, jak w każdym innym, może być w nakreśleniu postaci zaledwie kilka rysów, wziętych z rzeczywistości, a reszta uzupełniona fikcją poetycką».
Przypuszczenie to zatem już robiono... Ale przypuszczenie stało się pewnikiem od ogłoszenia trzeciego tomu listów Żmichowskiej (1906), a mianowicie listów do Bibianny Moraczewskiej.[1] Tu już nie niektóre rysy, ale tożsamość sytuacji, nasilenie osobistych przeżyć przetransponowanych potem na sztukę, stały się czemś uderzającem. Na tych listach opierając się, prof.
- ↑ Wydawcy listów oznaczają Paulinę Zbyszewską (żyjącą wówczas jeszcze) jedynie literą P.