Jaki to był prześliczny ów kominek, cośmy go kilka lat temu gronem dobrych znajomych w domu Emilki[2] obsiadali, codzień prawie, przez całe, długie, jesienne i zimowe wieczory. Niziutki, czarnym marmurem wyłożony, miał dokoła bronzową galeryjkę od staczania się głowien zabezpieczającą, dwie żelazne podstawki, na których się drewka układało — a drewka olszowe, takie suche, tak mało zostawiające po sobie węgla i popiołu, tak czyste, jasne, płomienne, że choćbyś miał smutek na sercu, choć zgryzotę na sumieniu, to przy ich blasku i myśli ci się rozjaśnią, i droga zbawienia ukaże. Teraz jeszcze, trzeba sobie wyobrazić, że ten kominek bezcenny znajdował się w dosyć dużym i wysokim pokoju, że ten ogień niepokalany rozświecał połyskami swojemi cztery bielutkie ściany, dwa gotyckie okna z przymkniętemi od ogrodu okiennicami,
- ↑ Wstępnego obrazka nie było w pierwszem wydaniu Poganki; przydała go Żmichowska dopiero w kilkanaście lat potem, w zbiorowem wydaniu swoich dzieł (1861), wtedy kiedy zebrania przy kominku były już rzewnem wspomnieniem. W obrazku tym bowiem, jak sama to przyznaje w liście do Elli (patrz Wstęp), Gabryella sportretowała grono swoich najbliższych, zbierających się w domu Hipolita Skimborowicza, jednego z wydawców Przeglądu naukowego, gdzie ukazała się po raz pierwszy Poganka.
- ↑ Emilka = Anna Skimborowiczowa, jedna z najserdeczniejszych przyjaciółek Narcyzy. Żona literata, sama pisywała dla ludu i dla dzieci.