Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
5

teraz, lub jakim ja go być sądzę. — Najpierw Emilka, pani domu, wdowa po mężu który jej zatruł dni pierwszej młodości[1] — była to — waham się w doborze wyrazów, anioł, czy święta? — boć jeszcze między jednym a drugim wielka zachodzi różnica — w niej zaś, do jednego i drugiego wielkie było podobieństwo. Anioł, posłannik, to duch czysty i spokojny, który prosto, jak rozkaz Boży ku dobremu idzie. Święta, to córka tej ziemi, która w trudach i boleści, walką i zwycięstwem dokupuje się nieba.
Otóż myśl Emilki była Aniołem, jej serce, świętej sercem — jak anioł nie wątpiła ona nigdy, cicha, i spokojna, żadnym instynktem, żadną potrzebą ciała, ani umysłu nie stanęła na poprzecz prawdom religji chrześcijańskiej. — Ale ta walka unikniona w rozumie, przeniosła się do serca, i serce cierpiało okropnie.
Występki bliźnich, niedoskonałości ukochanych, klęski braterskie, stawały się dla niej żywem jak rana cierpieniem — oburzenia, skargi, potępiających wyroków, nie znały usty Emilji — znała jej dusza za to okropność daremnych wysileń, i ciężkie próby strudzenia — wszystko jednak przetrwała, zawsze łagodna jak słońce, które złym i dobrym świeci, zawsze cierpliwa jak rzemieślnik, który dzień po dniu tąż samą robotę zaczyna, zawsze łatwa do oszukania jak dziecko, które samo nikomu nie skłamało jeszcze; bo ona anioł i święta — dwie istoty w połączeniu swojem, tworzące taką kobietę, jaka za trzysta lat, najprędzej i najpochlebniej dla rodzaju ludzkiego licząc, będzie dopiero mogła żyć bezpiecznie, błogo i szczęśliwie.

Teraz miejcie się z nią na ostrożności młode głowy i ufne serca. — Emilka wam świat cały w swoje własne ubierze sukienki, pójdzie z wami szukać ślicznych, a dalszych jak niepodobieństwo obrazków, roz-

  1. Szczegóły życiowe są oczywiście w tym Obrazku dowolnie zmienione; wierną jest tylko ogólna charakterystyka.