Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.
11

Tekla[1] ciężkie przebyła straty, ale boleść nie zatruła jej stosunków z ludźmi, prawda, że też jedynie od losu nie od ludzi cierpiała. Zawsze spokojna i poważna, zdawało się jakoby doświadczone koleje ułatwiły jej tylko ogólną dla wszystkich dobroć. — O cóż się miała gniewać, o co niepokoić, kiedy ci, którzy byli wyrazem jej egoizmu na ziemi, a których byłaby może ukochała z całą słabością drobiazgowych kłopotów i kobiecej drażliwości, pod ziemią dawno spoczęli. — Sierota i wdowa bezdzietna, sama w sobie zwinęła się jak listek czułki mimozy, zbyt religijna, zbyt szlachetna jednak — w sobie, nie dla siebie zwinęła. Owszem, jej ponętna, pełna cichej godności uprzejmość wszystkie serca ujmowała, i co dziwniejszem zdawać się może, ze wszystkich serc te szczególniej, które namiętniej i gwałtowniej w młodych uderzały piersiach. Bo też trzeba powiedzieć, że Tekla wśród tylu kobiet, które znałam, jedna Tekla prawdziwie pobłażającą być umiała. Emilki łagodność była raczej wiecznem usprawiedliwieniem; ja sama nieraz, kiedym co złego zrobiła, a chciała koniecznie, żeby moje złe nie tak mi czarno z sumienia wyglądało, to tylko poszłam do Emilki i uskarżyłam się przed nią, ona zaraz dowiodła mi, jak ja to pragnęłam dobrze uczynić, jak ja to będę mogła jeszcze przeinaczyć, jak ja to zawsze poczciwa jestem, aż słowo za słowem uwierzyłam jej nieraz, i zdarzało się nawet, że potem silniejszą byłam w odtworzeniu i poprawie, niżbym nią po spowiedzi w kornej pokucie bywała. — Ale z Teklą to rzecz inna. Tekla miała o złem i dobrem sąd niezachwiany, wyraźny, stanowczy, a zawsze z zimnym rozsądkiem zgodny. Tekla każde zdarzenie oceniła według moralnych przepisów, chociaż dłużnicy najwięksi przystęp do niej mieli, cho-

  1. Tekla = Wincenta Zabłocka, piękna panna, która straciła narzeczonego w powstaniu r. 1831 i ślubowała zmarłemu wierność. Została kanoniczką.