Henryk[1] «zapaleniec» stąd otrzymał swoje przezwisko, że tak żył prędko, chciwie i gwałtownie, jak gdyby najmłodszemu z nas wszystkich najwcześniej miała wybić ostatnia godzina. Alchemik, coby wziął trzech ludzi z burzliwemi i sprzecznemi skłonnościami, czterech innych z cnotą najwznioślejszą, pomięszał razem, utłukł w moździerzu, nalał wodą wiślaną, zagotował przy wulkanie, odcedził przy księżycu, trochę podsycił siarką i saletrą, miałby dopiero dla osobliwości, lub dla przestraszenia spokojnych amatorów wista i ojców rodziny, esencję podobniutką do takiego jak Henryk człowieka. Ile ten chłopiec przed dniem pełnoletności swojej nauk, uczuć i zdarzeń spotrzebował, toby jakiemu staremu Francuzowi na dwunasto-tomowe pamiętniki wystarczyło, każdy tom in 8-vo i bez interlinji drukowany. Przy nadzwyczaj wątłej postaci, przy dość miękkiem wychowaniu, żelazna jego organizacja nie upadała pod żadnem nadużyciem zbytków i trudu, egoizmu i poświęcenia. Ach! żal mi teraz, że napisałam to słowo: egoizm. On i egoizm? On, co tak szafował zdrowiem, majątkiem, szczęściem, co dla przyjaźni, lub szlachetnego celu byłby swe dobre imię oddał bez wahania, nazwać go egoistą! Kiedy dzisiaj pierwszy lepszy czytelnik zrozumie przez egoistę człowieka, który wszystko, a szczególniej pieniądze garnie
- ↑ Henryk = Edward Dembowski, jedna z najszlachetniejszych postaci tego kółka, syn kasztelana Leona Dembowskiego. Bogaty i świetny młodzieniec, literat, heglista, założył wraz ze Skimborowiczem Przegląd naukowy, który wspierał pieniędzmi i swojem tęgiem piórem. Mając ledwie dwadzieścia parę lat, napisał dzieło Piśmiennictwo polskie w zarysie, sądzące literaturę polską głównie ze społeczno-politycznego punktu widzenia. Przed rokiem 1846, przebrany w chłopską siermięgę, obiega Galicję jako jeden z emisarjuszy, przygotowujących zbrojne powstanie. Ginie w dwudziestym czwartym roku życia od kuli austrjackiej pod Krakowem w r. 1846. Obfitą korespondencję Narcyzy z Edwardem zniszczyła przed śmiercią wdowa po Edwardzie, Aniela Dembowska.