Strona:Nasza szkapa (Konopnicka) 46.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   40   —

rzekł, patrząc w ziemię. — Dla mnie ona i ze szpatem dobra! Żeby nie choroba kobiety, tobym kobyły pewno nie puszczał między ludzi! Toć żywicielka nasza.
Pan Łukasz zmilczał, a schyliwszy się, dłonie na kolanach oparł i po nogach szkapie patrzył.
— Łogawa[1] może?... He!... He!... He!... — rozśmiał się pytająco.
— Łogawa! Ta kobyła łogawa! — krzyknął ojciec, a już cały stał w ogniach. — Żeby mnie tak Bóg skarał, jak ona łogawa! Pokaż, kumoter?... Gdzie ona łogawa?...
— No... no!... — uśmiechał się słodko pan Łukasz — ja też tylko się pytam, boć to przy kupnie konia, jak przy żeniaczce: czego nie dopatrzysz okiem, to dopłacisz workiem...
— Ja ta nie machlerz[2] — rzekł porywczo ojciec, a już mu ręce latać zaczęły. — Ja ta nikogo omachlować nie chcę! Co prawda, powiem, a co nieprawda — nie.
— A co ona?... ślepa?... — zapytał nagle, prostując się, pan Łukasz i, rozsunąwszy palcami zmartwiałą powiekę szkapy, z blizka jej w oczy zajrzał.
Poruszył się Felek, a przestąpiwszy z nogi na nogę, szczyypnął mnie w słabiznę[3], tak żem omal nie wrzasnął.

  1. Łogawy — chory na łogawiznę, czyli podobną narośl, jak szpat, tylko złośliwszą.
  2. Machlerz — szalbierz, łgarz, szachraj.
  3. Słabizna — boki niżej żebr.