Strona:Niedoceniony krajoznawca lwowski Antoni Schneider.pdf/10

Ta strona została uwierzytelniona.

Wysokim Zamku i każdą odrzuconą łopatę ziemi przepatrywał, wykopaliska tam przez siebie zebrane ofiarował Ossolineum, skwitował go z tego czynszu kurator ówczesny ks. Jerzy Lubomirski i drugą jeszcze izbę przydał. Zachowane listy tegoż księcia jak i Antoniego Małeckiego, największej wówczas w Ossolineum firmy naukowej świadczą, iż mieli oni dla pracy Schneidra uznanie[1].

Nie wszyscy tak jednak się do biedaka odnosili. Mówiono o nim drwiąco, iż jego „ideałem jest zebranie jak największej ilości starych, zbutwiałych papierów, zżółkłych od starości szpargałów, pordzewiałych żelaziw, rozbitych czerepów“. Opisywano archiwum jego jako „pocieszny chaos szczegółów bezładnych i bez krytyki zebranych“, ale jednocześnie jedno przyznać musiano, iż należy się Schneidrowi jednak wdzięczność, bo wśród tych jego zbiorów „ileż to spotyka się rzeczy nieznanych, dat i faktów, któreby były niechybnie za zawsze przepadły, gdyby nie zabiegi p. Schneidra“[2].

On zaś czuł w sobie nieodpartą chęć ratowania wszystkiego, co pozostało z przeszłości. Z niezmordowaną skrzętnością, z niczym niezłamaną wolą przez całe życie, niczym niezrażony, pozostał wierny postawionemu sobie celowi. W ustawicznym jednak wysiłku łamał się z swymi brakami naukowymi i nie-

  1. Rkps Ossolineum nr. 3270/III.
  2. Kunasiewicz l. cit.