Późnego wyzwoleńca ze wszystkich nieomal form dzisiejszych niewoli taką oto nawałnością nawiedzać począł wolny duch. W takich godzinach twórczości — słyszał: nie szukał bynajmniej! brał... „w olśnieniu myśl każdą w formie niepodlegającej najmniejszej wątpliwości..... wszystko jawiło się jako rzecz najbliższa, jako wyraz jedynie prawdziwy... w zachwyceniu, którego niesłychane napięcie wyzwalało się niejednokrotnie wytryskiem łez.... w takiej głębi szczęścia“...
Tak kochają Muzy. Że pokochały tym razem zbuntowanego syna i wnuka pastorów, zrewoltowanego wychowańca pruskiego ducha i zbiega z katedry niemieckiej, — zaciążyć to miało z czasem nietylko na duchowości rodaków jego.
Lecz tamte chwile wracały tymczasem, okalając go powoli atmosferą irracjonalizmu. Rzecz znamienna: ona to właśnie narzucać mu jęła coraz to gwałtowniej to ostateczne bądź co bądź pytanie nauki każdej — cel?!... „Coś nieznanego jest wokół mnie i spoziera w zadumie. Jakto? Więc ty żyjesz jeszcze, Zaratustro? Dlaczego?... Po co?... Dokąd?... Gdzie?... Jak?...“ Lub może poprostu tęsknota do życia i ludzi maskowała się tak przed pustelnikiem? I, spędzając mu sen z czoła, wyprowadzała go po nocy przed jaskinię, pod oczy gwiazd nad szczytami gór... „Och, lód jest naokół mnie, dłoń moją lodowate parzą dotknięcia! Och, pragnienie mi dolega, a łaknie ono waszego pragnienia! Nastała noc: zagadały głośniej wszystkie źródła bijące. I dusza moja jest źródłem bijącem. Nastała noc: och, że też światłem ja być muszę! I pragnieniem pragnień ponocnych. I samotnością!...“
Trzeźwego analityka duszy ludzkiej i pogromcę wszelkich wartości zwyciężył poeta. I on to uwiódł naukę anachorety ułudą posłannictwa.
„Za długo tęskniłem i wyzierałem w dal, za długo władała mną samotność: i tak oto oduczyłem się milczenia.
Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/10
Ta strona została skorygowana.